środa, 9 sierpnia 2017

Rozdział 7.

Rozdział 7

Pov Nikt.

Bella uchylił oczy i obrazu poczuła na tali dłoni.  Sprzątania nią a potem na właściciela.
-Alaska - szepnęła I się zaśmiał  . Spodziewała się że on przyjdzie.  To było w jego stylu.  Ona chciała wstać. ALE Aleks ja do siebie przyciągnął.
-Bella jeszcze 5 minutek - powiedział spiąc.
Byk słodki ruszyła go ale on nic sobie z tego nie zrobił.
Zbliżyła się do jego ust i je musneła  na co oddał pocałunek.  Minęła sekunda a ona leżał pod nim.
-Takie poranki chce mieć zawsze - powiedział.  I pocałował ją jedna dłoń jego złapała za jednym tylek.  Beli nie obudziła się czy coś ale przyciągnęła sobie jego głowę zarzucajonc.  Mu ręce na szyję.
 Po chwili  Bella zrobiła obrót i to ona spędziła a dokładnie na jego kroczy i go całowała.
-Coraz bardziej mi się to podoba - zaśmiał się,  i położył obie dłonie na tyleczku  jego nazyczonej.
 Ona odezwała się od niego i wyprostowala. Się. .
-Nie lubisz swojego uszka. ? - spytała uśmiechając się.

Powiedział I się zaśmiał.  
A jego wzrok zjechał na czerwone koronkowe figi Beli.  
I przy gryźł wargę.
Bella nie Co się speszyla  i najpierw opuściła halki która nie co się podniosła. I chciał zniego  zejść.  
-Bella -  powiedziała wracając do pozycji gdzie on był na górze.  -  ramieniem się - powiedział. Aleks nie mogę odwrócić od niej zwrotu byla nie śmiała w sprawach seksu.
-Aleks - jenknela - I zakrła twarz rynkami. 
-Ej- nie spodobało mu się to ze się zakrywa. 
-Aleks odejc - powiedział. On zaczął delikatnie sciongaci rance z jej twarzy.  
-Kochanie - powiedział -  To naturalne że się rumienisz. - powiedział -  ale mi się to podoba - powiedział. 
-Dlaczego - zapytała 
-Bo wiem że twoja  muszelka jest jeszcze nie tknienta i cholernie mię to podnieca - powiedziała jej do ucha i ugryźć jego płatek.  - Aleks -  powiedziała  ledwie co była zawstydzona 
-Spokojnie Bella nie mam zamiaru cię do czegoś zmuszać - powiedział.  Aleks -  zostawmy to na noc poślubną - szepnął jej do ucha.  I wbił jej się do ust.  

Po śniadaniu z rodzicami i Lonem  poszła do ogrodu z mamą Aleksa.  
-Jak ci się podobały zaręczyny - powiedziała spacerując koło róż 
-Zaskoczył mię tym - powiedziała Bella 
-Mię też Izabella,  nawet ja nie pomyślał że on to zrobi na przyjęciu z okazji jego powrotu.  - powiedziała. -  Ale wiem od Leona że się stresował,  pomimo tego że byś mi nie odmówiła - zaśmiały się kobiety.  
-Mogę o coś spytać - powiedziała.  
-Proszę 
-Dla czego akurat ja a nie jakaś ina osoba - spytała.  
-Bo jesteś wyjątkowa - powiedziała Adel. - bo zawsze chciałam mieć curka, tak piękna,  dobra i mondrą jak ty.  Wiedziałam że dasz mu szansę wiele się staralo a z żadną ina nie widziałam go takiego szczęśliwego  jak z tonabą.  - powiedziała -  rok temu daliśmy mu czas by znał sobie żonę.  Nie stery opornie mu To szło.  No cóż był wybredny ma tak po ojcu...  Ale w szpitalu dzień przed twoim zniknie ciem zobaczył ciebie,  zafascynowałas go.  
-To on mnie wybrał - spytała Bella zdziwiona 
-Poczęsci.  Tak gdy w niedzielę na śniadaniu pokazać mu twoje zmienić nic nie powiedział że cię widział w szpitalu.  Ale wiedziałam że coś za spokojnie to przyjął.  Jedynie miał wonpliwosc  do tego czy będziesz w stanie go pokochać-powiedzila a Bella stanęła jak wryta - spytałam się Leona czy cie znają on się uśmiechnął i powiedział że to przyszła żona Aleksa na śniadaniu miał nam ogłosić że znalazł ciebie i chce cie pojąć za żonę - powiedziała.  
-Czyli tak czy siak i tak bym tu trafiła - powiedziała Bella 
-Trochę później bo bym każda cię sprawdzić-powiedziała -  ale kochana nie bój się NIK tu cię nie skrzywdzi-powedzila podeszła do niej - w przyszłość zostaniesz wspaniałą  królowa a co lepsza matka moich wnóków-powedziala.  - 
-Ale ja nie wiem jak - powiedziała - nikt mi nie pokazał jak być żona a co do piera matka lub królowa - powiedziała.  
-Kochana mi też nie moja matka,  to była osoba nie z tej ziemi nie miałam tytułu poszłam na studia a tam poznałam Antoniego.  To była miles od pierwszego wejrzenia.  Wyszłam z niego mialam 22 lata zaraz po  ślubie Antoni chciał mieć syna więc nie odmówiła mu,  sama chciałam mieć syna albo nawet bliźniaków 1powedzila- niestety zaraz po porodzie Aleksandra  powiedzieli mi że nie mogę mieć dziec już.  
-Przykro mi -  powiedziała Bella. - 
-MI też słoneczko mi też ale cóż czas płynie i czeba żyć dalej.  Morał jest taki że mam nadzieję że będzie miala kilka wnóków-powedziala - mam nadzieję że za rok po tym ogrodzie będzie  mały  szkrab - powiedziała Mama Aleksa  .

Weszła do swojego pokoju a tam na uszku siedziała Maryja. ... 
Odrazubzucila się do niej  w  ramiona. Gladły dobre kilka godzin.  
Okazało UE że Maryja wie o wszystkim od Aleksa.  Dziś jej powiedział.  A Leon ma podbita oko przez nią bo myślą że to jakiś zbir. 
Maryja i Bella zjadła razem obiad.  Bella

Bella późnym popołudniem poszła do sypialni Aleksa.  
Zapokla dwa razy on jej otworzył.. 
-Już po ploteczach - powiedział a Bella niemal życia się na niego wbija się w jego usta i opieka jego talie nogami. . Aleks zamknął drzwi i opar na nie Belle. . 
-Dziękuję - powiedziała i go przytuliła -  jesteś najlepszy - powiedziała a Ale poklepl ja po pupie   
-Przez grzecznym nie zaprzecze-powedzial Aleks.  
-Jak skromny - powiedziała Bella uśmiechając się.  Do niego z wdzięczności.  
On z kolej cieszył się że może ja uszczęśliwić  . 
Paczki sobie w oczy i Aleks delikatnie musnol jej usta najpierw delikatnie potem mocniej aż w końcu wbił się w nie.  
Przerwało i m pukanie do drzwi.  
BELA opuściła nogi i odsunął się od Aleksa.  On się zaśmiał. 
Otworzył drzwi.  
-Siema - powiedział - Hej Izabella jak tam Maryja -powiedział 
-Dobrze,  ja już idę pa - powiedziała i poszła do Mar.  

Weszła do jej sypialni znajdowała się piętro niżej. . 
-Ej mam pomysł - powiedziała 
-Jaki - spytała Bella. . 
-Idziemy się wyłożona mi i tobie to się sprzeda jak nic - powiedziała - a przecież  sama mówiłaś że  czujesz się tu osaczona - powiedziała Maria 
-Marysia,  ale ja nie wiem chyba mi nie wypada jestem nazycząną księcia - powiedziała 
-I co z tego masz prawi się wykazywać  bo za niedługo zostaniesz jego żona - powiedziała.  
-Właśnie - mruknął 
-Co? -  s pozałatwiać na nią pytając - nie chcesz tego ślubne.  
-Chce czy nie chce i tak za niego wyjdę,  nie mam wyjścia - powiedziała.  
-Mamsz zawsze jest wyjście jak nie będziesz chciała  to ja ci pomogę masz moje wsparcie kochana. ,-powiedziała Mar. 
-Dzięki - powiedział i do niej się przytulła 
-A teraz,  ubierz jakimś seksi kiecke i idziemy do klubu - powiedziała Maria. . 
-Okej.  - powiedziała i już jej nie było.  
-
-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz